Protazy

Protazy Baltazar Brzechalski,
Dwojga imion, generał niegdyś trybunalski,
Vulgo Woźny […] (ks. V, w. 639-641)

Woźny to niski urzędnik sądowy, odpowiedzialny przede wszystkim za roznoszenie pozwów i sprawny przebieg obrad. Protazy Brzechalski pełnił tę funkcję w przeszłości, zapewne jeszcze w czasach Rzeczypospolitej. W czasie trwania akcji poematu należy on do grona domowników i wiernych stronników Sędziego Soplicy.

Brzechalski tworzy z Gerwazym Rębajłą drugą parę symetrycznych antagonistów w świecie Pana Tadeusza. O ile napięcie pomiędzy Asesorem i Rejentem ma wymiar komiczny, o tyle konflikt Woźnego z Klucznikiem jest od początku poważny, podszyty nienawiścią i potencjalnie krwawy. Obaj występują niejako w imieniu swoich panów, w obronie ich godności, strzegą  interesów ich rodów. To Protazy podejmuje decyzję o wydaniu wieczerzy w zamku, to Gerwazy nakłania Hrabiego i Dobrzyńskich do zajazdu. Zapalczywi, nieprzejednani, pewni swoich racji, wierni swoim panom, w służbie odpowiednio Soplicom i Horeszkom gotowi są na wszystko.

W efekcie zajazdu, bitwy, emigracji oraz zaręczyn Zosi i Tadeusza Woźny z Klucznikiem pogodzili się i zaprzyjaźnili:

Ale starce miód piją, tabakierką z kory
Częstując się nawzajem, toczą rozhowory.
„Tak, tak, mój Protazeńku” – rzekł klucznik Gerwazy.
„Tak, tak, mój Gerwazeńku” – rzekł woźny Protazy.
„Tak to, tak!” – powtórzyli zgodnie kilka razy
(ks. XI, w. 308-310)

Ich zgoda, psychologicznie nieprawdopodobna, sielankowa i bezwarunkowa potwierdza to, że finał Pana Tadeusza ma charakter baśniowy.