Zajazd to w kulturze prawnej dawnej Rzeczypospolitej sposób samodzielnego dochodzenia swoich praw przez wierzyciela. Po postanowieniu sądu szlachcic, który wygrał proces, na własną rękę odbierał z majątku dłużnika należne mu pieniądze czy inne dobra. W praktyce był to zbrojny najazd wierzyciela i jego popleczników na dwór czy wieś zadłużonego szlachcica. Bywało i tak, że powodem zajazdu nie był wcale żaden wyrok sądowy, a tylko subiektywne poczucie krzywdy. Zajazdy mogły więc mieć, i często miały, charakter przestępczej przemocy.
Taki właśnie – z początku! – był „ostatni zajazd”, którego przebieg opowiada Mickiewicz. Rzekomo pokrzywdzony Hrabia nie dysponował przecież żadnym wyrokiem sądowym, który potwierdzałby jego prawa do egzekucji czegokolwiek z majątku Sędziego, a główną motywacją Gerwazego – faktycznego inicjatora zajazdu – była zemsta.
Ten zupełnie nietypowy zajazd, który szybko przemienił się w potyczkę litewsko-rosyjską, to tylko jeden z wielu przykładów „ostatnich” wydarzeń, sytuacji, postaci, których w Panu Tadeuszu opisanych jest wiele. Protazy jest „ostatnim w Litwie woźnym trybunału”, Gerwazy to „pozostały ostatni z Horeszki dworzanów” i „ostatni klucznik Horeszkowa”, o Hrabim kilka razy mówi się, że to „ostatni z Horeszków, chociaż po kądzieli”, Podkomorzy okazuje się „może ostatnim, co tak poloneza wodzi”, Scyzoryk i Brzytwa to „ostatnie egzemplarze starodawnej Litwy”, w czasie „ostatniego zajazdu” odbywa się „ostatnia woźnieńska protestacja”, a niedługo potem „ostatnia uczta staropolska”. Nawet Zygmunt August, rządzący w XVI wieku król polski i wielki książę litewski, został opisany jako władca z rozmaitych powodów ostatni:
Ostatni król, co nosił kołpak Witoldowy,
Ostatni z Jagiellonów wojownik szczęśliwy
I ostatni na Litwie monarcha myśliwy. (ks. IV, w. 20–22)
Bohaterowie poematu hołdują rozmaitym szlacheckim obyczajom, które też można określić jako „ostatnie”. Pan Tadeusz jest kopalnią wiedzy o litewsko-polskiej kulturze dworkowej: hierarchiach społecznych w niej panujących, sposobach spędzania wolnego czasu, kojarzeniu par, obyczajach myśliwskich, kulturze materialnej (strojach, naczyniach, broni). Nawet przyrządzanie kawy [zob. ks. II, w. 497–504]i zbieranie grzybów [zob. ks. III, w. 245–258] w świecie Soplicowa są celebrowane, niejako odgrywane według dawnego scenariusza, naznaczone jakąś podniosłą powtarzalnością.
Przeczytaj...
Takiej kawy, jak w Polszcze, nie ma w żadnym kraju:
W Polszcze, w domu porządnym, z dawnego zwyczaju,
Jest do robienia kawy osobna niewiasta,
Nazywa się kawiarka; ta sprowadza z miasta,
Lub z wicin bierze ziarna w najlepszym gatunku
I zna tajne sposoby gotowania trunku,
Który ma czarność węgla, przejrzystość bursztynu,
Zapach moki i gęstość miodowego płynu. (ks. II, w. 497–504)
[…] Z hucznego śniadania
Wyszli na uroczysty obrzęd grzybobrania.
Jako ludzie rozsądni, umieją miarkować
Mowy i ruchy swoje, aby je stosować
W każdej okoliczności do miejsca i czasu.
Dlatego, nim ruszyli za Sędzią do lasu,
Wzięli postawy tudzież ubiory odmienne,
Służące do przechadzki opończe płócienne,
Którymi osłaniają po wierzchu kontusze,
A na głowy słomiane wdziali kapelusze.
Stąd biali wyglądają jak czysccowe dusze.
Młodzież także przebrana, oprócz Telimeny
I kilku po francusku chodzących.
Tej sceny Hrabia nie pojął; nie znał wiejskiego zwyczaju […]. (ks. III, w. 245–258)
Zwiń cytat
Bohaterowie poematu celebrują codzienność, w świadomym powtarzaniu odwiecznych szlacheckich obyczajów i sposobów życia przejawia się poczucie bezpieczeństwa, ciągłości istnienia i zadomowienia w nim. Pod podszewką tej trwałości poeta dostrzega coś więcej niż wspólny dla nas wszystkich dramat przemijania. Widzi on wyjątkową katastrofę nagłego końca, raptowne zniknięcie całego domowego świata. Gdy bohaterowie zachowują się „jak zawsze”, Mickiewicz dyskretnie dopowiada: „ale po raz ostatni i już nigdy więcej”.